Kiedy rozum i ciało grają tę samą pieśń.

„Czasem wybrana droga zdaje się prowadzić donikąd. To zachęca wędrowca do odkrycia rzeczywistości, która kryje się za zakrętem” (źródło: Kronika. Między Jekaterynburgiem a Nowosybirskiem Paulo Coelho)

Czy wiesz jak to jest stać w rozkroku, nie mogąc się zdecydować, którą nogę wybrać aby ruszyć z miejsca?

Ja to znam doskonale, wiele lat towarzyszyło mi to uczucie i zabierało energię. Ja stałam w rozkroku, czasem chyba nawet w sznurku, a życie szerokim strumieniem płynęło między nogami. A życie, jak rzeka płynie tylko w jedną stronę, przynajmniej to ziemskie. Niezdecydowanie bywa  wyczerpujące.

Pamiętam jak jakieś 5 lat temu, na szkoleniu z wystąpień publicznych, podzieliłam się tym z czym jestem z prowadzącym, a on do mnie zdecydowanym głosem: no to na co czekasz, dostaw jedną nogę i do przodu. Wtedy na ten krótki moment wydało mi się to takie proste, ale proste nie było, musiało minąć jeszcze trochę czasu  abym się odważyła.

Jest taki serial na Netflixie „Dobre miejsce” w którym jeden z bohaterów traci życie z powodu niezdolności podjęcia nawet najprostszej decyzji i z tego powodu trafia, napisze żeby nie zdradzać za wiele, do czegoś w rodzaju czyśćca/piekła po śmierci. Zdolność dokonywania wyborów od tych najdrobniejszych, w co się ubrać, po te życiowe, czy iść za głosem serca, czy za tym co wolno, wypada lub nie, to jedna z ważniejszych umiejętności i wiąże się ściśle ze znajomością własnych potrzeb, siłą marzeń i wizją tego jak chcemy przeżyć dany nam czas i co chcemy po sobie pozostawić, no i oczywiście z odwagą. Najcześciej jej nam brak, gdy czujemy się „niewystarczająco”. Brene Brown mówi, że odwaga to jest zdolność aby zacząć, nawet jeśli wiesz, że możesz zawieść, dajesz sobie jednak prawo do popełniania błędów. Gdy decydujesz się na zrobienie czegoś wielkiego, albo masz odwagę, albo niewygodę. Nie da się mieć ich obu w tym samym czasie. Akceptacja tego faktu daje ulgę.

Bardzo dobrze znam też to uczucie, kiedy rozum mówi swoje a ciało swoje. Zanim poznałam Tre® czułam to, ale nie rozumiałam. Dzięki Tre®zaczęła się zmiana.

Ostatnio doświadczyłam tego w zabawny sposób tańcząc w kręgu kobiet. Jest taka bałkańska piosenka o niezdecydowanej dziewczynie, która długo się waha, kuszona przez chłopaka czy pójść za głosem serca czy posłuchać matki. Piosenka jest energiczna i ruch odzwierciedla wahanie, ale ma też taki krok „puszczenia” się tylko jest on przez większą część piosenki w lekko zwolnionym tempie, a na koniec kiedy dziewczyna wybiera chłopaka, krok mocno przyspiesza. Za każdym razem tak mnie ta piosenka niosła, że moje ciało gnało do przodu znacznie wcześniej niż muzyka i słowa do tego zapraszały. Doprowadzało mnie i pozostałe dziewczyny do śmiechu aż do łez. 

To oczywiście tylko zabawa i taniec, ale świetnie pokazuje, że warto zsynchronizować ciało z umysłem a właściwie świadomością, aby życie płynęło w tak zwanym  flow.  Nogi wtedy będą nas niosły własnym rytmem i w swoim kierunku. I napewno jeszcze nie raz stanę w rozkroku, ale dziś już wiem jak nie utknąć zbyt długo w tym stanie.

Czasem ciało rwie się do przodu, jak w tym tańcu, a głowa mówi poczekaj, to nie ten moment. Czasem jest odwrotnie to ciało wysyła sygnały i stawia opór a głowa go popycha do przodu smagając pejczem nakazów, przymusów, powinności, napędzana lękiem. Ale, gdy mamy dostęp do jednego i drugiego i potrafimy wejść w pozycję obserwatora albo jak wolisz w stan wyższej świadomości, łatwiej nam ocenić sytuację i dokonać wyboru projektując swoją przyszłość. 

„Pewnego dnia wszystko będzie miało sens. Tymczasem śmiej się z zamieszania i trochę płacz. I zrozum, że wszystko dzieje się z jakiegoś powodu.” (P. Coelho).